Miałem dzisiaj sen, trochę dziwny.
Śniło Mi się że byłem w lesie, szedłem ścieżką. Była noc. Wszędzie ciemno, w
dali i wokół siebie tylko ponure drzewa. Idąc tak zobaczyłem małe bardzo chude
dziecko, które umiera. Byłem wystraszony, nie wiedziałem co robić, więc
zacząłem biec szybko przed siebie i przeszedłem kolo kościoła. Jakiś Chór tam
śpiewał chyba, bo słychać było śpiew. Idę sobie dalej w tym ciemnym lesie, gdy nagle
przyszedł do mnie mały kotek i zacząłem go głaskać. Już dalej nie wiem co się
wydarzyło bo się obudziłem.
Był to bardzo dziwny sen, lecz jak się
przyjrzałem jemu bardziej, głębiej i przy pomocy sennika, zobaczyłem jakieś
głupoty. Pewien sennik z Internetu mówi:
Chude dziecko – zapowiada nadejście
ciężkich czasów
Widzieć kościół – zostaniesz powstrzymany
od niesprawiedliwego uczynku
Słyszeć śpiew w kościele –
spełnienie marzeń
Widzieć kota – zawsze zły znak;
przede wszystkim oznacza fałsz przyjaciół i znajomych lub rozczarowanie w
miłości
Głaskać kota – jesteś dobry dla
kogoś, kto na to nie zasługuje
I czy po takim jednym śnie ja
odniosę niespodziewany sukces? Czy moje marzenia się spełnią? Czy moi znajomi
okażą się fałszywymi? Czy my jesteśmy naprawdę tacy naiwni, żeby wierzyć w te
wszystkie głupoty? A może się to wszystko spełni? Ja jednak nie wierze w to, bo
to jest takie bez sensu trochę, by wierzyć w to, co nam się śni. Sen to wytwór
wyobraźni, a nie przepowiadanie przyszłości.
Jak mamy interpretować sny? Czy wszystko mamy brać na poważnie? Czy jak będzie nam się śnił złamany ząb to czy tak naprawdę nasz związek się rozpadnie? My tak naprawdę nie powinniśmy w to wierzyć, bo trzeba żyć dniem teraźniejszym, a nie ufać snom i sennikom.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz